Skoro marudzę, że macie się nie uczyć angielskiego z piosenek, to w takim razie czego słuchać, aby się osłuchać? Polecam angielski z YouTube!
Nie mam na myśli oczywiście filmików ze śmiesznymi kotami, chociaż wiadomo, że rządzą, tylko o materiały vlogowe albo tutoriale. Ja na przykład obejrzałam już chyba połowę zasobów youtube’a jeśli chodzi o filmiki makijażowe i fryzurowe. Dzięki temu wiem, że bobby pins to wsuwki, blend to rozcierać a jaw line to linia żuchwy. Czy wpadłabym na pomysł, aby akurat takie słówka sobie wpisać w słownik, żeby poszerzyć swoje słownictwo? Hell no.
Dlaczego uważam to za jedną z lepszych metod uczenia się angielskiego? Oto 5 powodów, dla których warto uczyć się angielskiego z youtubowych tutoriali:
-
Zazwyczaj i tak zrozumiałbyś o co chodzi, nawet gdybyś nie rozumiał ani słowa.
Przykładowo, jeśli interesujesz się makijażem i oglądasz tutorial makijażowy, to i tak widzisz wszystko na filmiku, więc nie masz presji, aby zrozumieć każde słowo. A mimo to, słuchasz angielskiego i dowiadujesz się nowych zwrotów i sformułowań.
-
Poznajesz zwroty i słówka codziennego użytku.
Na angielskim w szkole raczej nie spodziewaj się lekcji poświęconej np. różnym ćwiczeniom fizycznym, bo i po co. Natomiast jeśli ćwiczysz razem z youtubem, to z pewnością już wiesz czym jest boxing shuffle czy squat. Albo w przypadku gotowania – na standardowej lekcji poznasz podstawowe słówka typu boil, fry, albo stir, ale wiesz w jakim czasie ich użyć kiedy podajesz komuś przepis? Ano właśnie.
-
Poznajesz zwroty i słówka od razu w odpowiednim kontekście.
Przykładowo, słówko bun, oznacza generalnie bułkę. Nie wpadłbyś sam na to, że może to być też koczek.
-
Poznajesz zwroty typowe dla angielskiego, ale takie, których nie ma w języku polskim.
Przykład? Przed walkami bokserskimi zawodnicy często angażują się w wojnę słowną z przeciwnikiem, wyzywają, prowokują. Po polsku trzeba to opisać, a po angielsku mamy jeden zwrot “trash talk”. Nie ma innego sposobu, aby się o tym dowiedzieć jak tylko usłyszeć to w kontekście i w żywym języku.
-
Nawet nie zauważasz, jak wiele się uczysz.
Bo wcale się nie “uczysz” w tradycyjnym sensie tego słowa. Bo to jest tak, jeśli czymś się interesujesz to nie musisz się tego uczyć. Czy fan piłki nożnej przed meczem reprezentacji musi sobie spisać nazwiska reprezentantów, czy może po prostu je pamięta? Czy fan motoryzacji musi zapamiętywać i uczyć się marek i model czy może po prostu to wie? Czy jeśli słuchasz dużo muzyki to musisz uczyć się nazwisk piosenkarek i tytułów piosenek? No nie, bo Cię to interesuje i po prostu samo się zapamiętuje. Tak samo w przypadku oglądania interesujących Cię filmików. Po prostu chcesz się dowiedzieć czegoś, a nie nauczyć angielskiego, co sprawia, że jesteś zrelaksowany i łatwiej chłoniesz
Czego w takim razie szukać na tym youtube, żeby tak sobie mimo chodem tego angielskiego pochłonąć?
Malujesz się na co dzień? Obejrzyj tutoriale makijażowe z jakimś ładnym make-upem który możesz wykorzystać (moje ulubione to Pixiwoo, Brytyjki, więc dodatkowy plus dla fanów wyspiarskiego akcentu).
Lubisz sport? Posłuchaj vlogów, w których zwykli ludzie komentują ostatnie mecze, albo walki bokserskie. Pooglądaj zwiastuny nadchodzących wydarzeń albo wywiady ze sportowcami.
Lubisz filmy? Pooglądaj wywiady z aktorami (polecam Conana! uśmiejecie się!)
Szukasz przepisu na szybki obiad? Czemu nie spróbować angielskiego tutorialu? Przecież i tak na filmie zobaczysz co robią i czego używają, więc nie ma ryzyka że zrobisz zapiekankę z wołowiny i dżemu (jak Rachel w jednym z odcinków Przyjaciół 🙂 Spróbuj na przykład przesmacznego Jamie Oliviera
Chcesz po prostu pooglądać głupotki? To zobacz Alpha M. Tu nie trzeba dodatkowych opisów, po prostu obejrzyj.
Czego nie robić? Nie uczyć się z piosenek! Dlaczego? Haha! Sprawdź tutaj, to wszystko stanie się jasne!
Zadanie domowe? Obejrzyj jeden filmik i zanotuj nowe zwroty! Zobaczysz, jak dużo się nauczysz i to tylko na podstawie jednego filmiku, czyli jakichś 5 poświęconych na to minut! Chcesz, to pochwal się nowymi zwrotami w komentarzach!