Brak postępów w nauce – 4 podstawowe przyczyny

brak postępów w nauce

Uczę się angielskiego od dwóch lat, ale nie widzę żadnych efektów. Codziennie uczę się słówek, rozwiązuję zadania gramatyczne, chodzę na konwersacje, czytam, słucham, piszę, ale nadal nic się nie zmienia. Totalny BRAK POSTĘPÓW W NAUCE. Ja chyba zwyczajnie nie mam talentu do języków i NIGDY się nie nauczę angielskiego.

Brzmi znajomo? Wiem, że tak, bo bardzo często to od Was słyszę. Za często, aby móc pozostawić tę sprawę niewyjaśnioną! Ale już na samym początku powiem Wam to, co zawsze w takiej sytuacji odpowiadam:

TO NIEMOŻLIWE.

 

Brak postępów w nauce – to niemożliwe!

Nie jest możliwe, aby regularnie i właściwie ćwiczyć swój angielski i nie mieć efektów. Żadnych, zero, nic. To zwyczajnie nie jest możliwe. Wielokrotnie powtarzam, że wiara w talent do języków albo jego brak jest bardziej szkodliwa niż pomocna i nie ma absolutnie takiej możliwości, żeby nie być w stanie CHOĆ TROCHĘ poprawić swojego poziomu językowego.

Oczywiście w tym wpisie nie mam na myśli tych, którzy z powodu różnych deficytów, głównie poznawczych, mają problemy z uwagą, czy pamięcią. Wtedy brak postępów w nauce może mieć głębsze podłoże i wymagać więcej pracy. Tutaj skupmy się na tych najbardziej “typowych” przypadkach braków postępów w nauce.

Dlaczego nie widzisz postępów w nauce?

brak postępów w nauce

Często jest tak, że za brak postępów w nauce odpowiada zwyczajnie… lenistwo! Jeżeli ktoś siada do angielskiego raz na jakiś czas, czasem poczyta coś po angielsku albo obejrzy film bez napisów, to wtedy ma prawo nie widzieć postępów w nauce. Niestety, z umiejętnościami językowymi jest dokładnie tak samo, jak ze sportem – nie ćwiczysz, nie masz efektów.

Ja doskonale zdaję sobie sprawę z tego, jak ciężko dzisiaj jest mieć czas na wszystko, na co by się chciało. Praca, dzieci, dom, inne obowiązki… a jeszcze czasem chciałoby się zwyczajnie odpocząć! Polenić, poczytać coś dla przyjemności…

Znam to! Mam tak samo.

I póki co, dla mnie też nauka angielskiego nie jest w tej chwili priorytetem i jeśli mam do wyboru – zrobić obiad i go zjeść jak człowiek, bez pośpiechu, czy odpalić kompa albo otworzyć podręcznik i się uczyć, to ja pasuję.

Wolę szamę i pogawędkę z mężem.

Dlatego kluczem jest przestać się oszukiwać! Przyjrzeć się swojemu planowi tygodnia i realistycznie ocenić, kiedy i na jaką formę nauki możemy poświęcić czas. I to zaplanować.

Planuj swoją naukę pod siebie, a nie pod życie, którego nie masz. Ja wiem, że w fantazjach widzimy siebie, mówiącego 5000 słów już w najbliższe wakacje, ale trzeba być realistą.

Dla mnie na ten moment rozwiązaniem są fiszki (ja używam tych od Edgarda) i powtarzanie słówek w samochodzie. Już jakiś czas temu ustaliłam sama ze sobą, że to, czego najbardziej mi teraz trzeba, to poszerzanie słownictwa. Dlatego kiedy jadę samochodem jako pasażer (codziennie 40 minut w jedną i 40 minut w drugą stronę – uroki mieszkania na wsi ;), mam czas na powtórkę słówek. Z czasem weszło mi to już tak w nawyk, że zaraz po zamknięciu drzwi już odruchowo biorę w rękę mój stosik fiszek i powtarzam.

Czy to jest dla Ciebie? Nie wiem. Nie znam Twojego planu dnia. Bądź uczciwy ze sobą i oceń, kiedy i na co będziesz mieć czas. I to rób. Powtarzaj, aż wejdzie Ci w nawyk. Lepiej jest powtarzać po kilka słówek przez nawet 10 minut dziennie, niż próbować nauczyć się 100 w jeden sobotni wieczór.

brak postępów w nauceTemat rzeka.

I jedna podstawowa rada, którą dla Ciebie mam.

Spisz sobie na kartce 10 powodów, dla których chcesz się tego angielskiego nauczyć. Niech te Twoje “why” będą dla Ciebie kopem w tyłek, kiedy będziesz się zastanawiać, czy porobić dzisiaj parę ćwiczeń na czasy, czy jednak nie. Co osiągniesz, dzięki temu, że będziesz mówić po angielsku?

  • Zrobisz prezentację przed anglojęzycznym klientem?
  • Awansujesz na stanowisko, które wymaga kontaktów z centralą w USA?
  • A może zwyczajnie, będziesz mieć wyższą samoocenę i uwierzysz w siebie bardziej po zdobyciu nowej umiejętności?

A jeśli Ciebie bardziej motywuje wizja piekła, a nie nieba, to na tej samej karteczce zapisz sobie 10 rzeczy, które wydarzą się, jeśli nie zrealizujesz swojego celu i tego angielskiego się nie nauczysz.

  • Nie dostaniesz wymarzonej pracy? Będziesz się kisić na obecnym stanowisku?
  • Nigdy nie odwiedzisz przyjaciółki w Londynie?
  • Nie dogadasz się z nowym chłopakiem swojej siostry, Irlandczykiem? I już zawsze będziecie przechodzić obok siebie w milczeniu?

Motywacja ważna rzecz, a uczenie się angielskiego tylko dlatego, że warto by było jest do kitu. Nie rób sobie tego, chyba, że chcesz znienawidzić angielski i nigdy nie mieć z tego przyjemności.

brak postępów w nauce

Żeby widzieć sens w nauce i widzieć postępy, to trzeba wiedzieć, do czego my ten angielski chcemy wykorzystywać. Mówiliśmy o tym sporo w wywiadach z Arkiem Włodarczykiem ze szkoły Przełam Barierę, ale tutaj rozwinę tę myśl.

Jeżeli potrzebujesz angielskiego, aby zrobić świetne show w trakcie prezentacji Twojej firmy na targach, to jak chcesz osiągnąć ten efekt oglądając filmy po angielsku (jeszcze najlepiej z polskimi napisami?).

Jeżeli potrzebujesz mówić po angielsku, to MÓW po angielsku.

A im precyzyjniej określisz swoje cele językowe, tym lepiej jesteś w stanie dobrać odpowiednie metody pracy. Bo mówienie po angielsku, to też jest bardzo szeroki zakres – mówienie w sytuacjach codziennych? Biznesowych? A może właśnie prezentacje i prelekcje? Każde z tych wymaga innego przygotowania i innej wiedzy (a o planowaniu samodzielnej nauki poczytacie w DARMOWYM e-booku na ten temat!).

Innych kompetencji wymaga zdanie egzaminu językowego, a zupełnie innych wyjazd do pracy sezonowej. W pierwszym przypadku, nie zdasz, jeśli nie nauczysz się porządnie gramatyki. W drugim, nie dogadasz się, jeśli pominiesz zwroty przydatne w komunikacji.

Dlatego zacznij od tego, że odpowiesz sobie na pytanie: w jakich okolicznościach używam angielskiego? Co muszę umieć? I dopiero wtedy zacznij planować swoją naukę.

brak postępów w nauce

Kiedy ktoś mi mówi, że nie widzi postępów w nauce, to jednak zwykle jednym z pierwszych pytań, jakie zadam jest: a skąd będziesz wiedzieć, że te postępy robisz?

Kwestia postępów / braku postępów jest tak nieprecyzyjna, rozmyta i mglista, że bez konkretnych kryteriów nie sposób kiedykolwiek jednoznacznie uznać: tak, widzę postępy. Zwłaszcza, że jednak większość z nas to krytyczne wobec siebie misie.

Dlatego wyznaczając sobie cele, określ od razu, jak i kiedy zweryfikujesz jego realizację. Co będzie jednoznacznym wskaźnikiem, że Twój angielski jest lepszy? Przykładowo, jeśli szykujesz się do egzaminu – zrób test próbny (albo sprawdź, na jakim poziomie teraz jest Twój angielski), a potem po pół roku następny i porównaj wyniki. A jeśli chcesz się lepiej porozumiewać, to wyznacz dzień, w którym umówisz się na rozmowę ze znajomym, native speakerem poznanym on-line, lektorem angielskiego i poproś o ocenę Twojej komunikatywności, zasobu słów… Albo nagraj swoją krótką wypowiedź na dyktafon dzisiaj, a potem za 3-6 miesięcy i porównaj, czy brzmisz lepiej.

Wskaźniki rządzą. Ja ufam tylko wskaźnikom!

Podsumowując, każdy problem ma swoją przyczynę. A ja w tym kontekście bardzo upodobałam sobie cytat z Harva Ekera:

Pieniądze są wynikiem, majątek jest wynikiem, zdrowie jest wynikiem, choroba jest wynikiem, twoja waga jest wynikiem. Żyjemy w świecie przyczyn i skutków.

Harv Eker „Bogaty albo biedny, po prostu różni mentalnie”

Twój poziom angielskiego i ewentualny brak postępów w nauce też jest wynikiem czegoś. Pytanie tylko, czego?

Lubisz? Udostępnij:
RSS
Facebook
Google+
http://englishake.pl/2019/05/24/brak-postepow-w-nauce/
Twitter