Wyzywam Was! I zapraszam na pierwsze (nie ostatnie) wyzwanie na Englishake!
Pierwszy raz spotkałam się z ideą gratitude journal, dziennika wdzięczności, już jakiś czas temu kiedy czytałam 59 Seconds Richarda Wisemana (którą to książkę polecam z całego serca, podobnie Kod szczęścia tego samego autora – uwielbiam!). Dziennik wdzięczności polega na zapisywaniu (lub po prostu zastanowieniu się) za co jesteśmy wdzięczni i komu. Chodzi o przyjrzenie się dobrym rzeczom, które nas otaczają, a o których często w ferworze walki z codziennością możemy zapomnieć. Co ważne, psychologowie już od wielu lat zwracają uwagę na rolę wdzięczności dla poczucia szczęścia, lepszych relacji międzyludzkich czy nawet zdrowia. Badania Roberta Emmonsa i współpracowników wskazują, że osoby, które praktykują takie sesje wdzięczności mają niższe ciśnienie, lepszą odporność, bardziej dbają o swoje zdrowie, doświadczają więcej pozytywnych emocji, ale są też bardziej pomocni, współczujący i towarzyscy.
O pozytywnych aspektach wdzięczności przeczytasz w pracach Sonji Lybomirski, na przykład tu, tu i tu 🙂
Jak pisać taki dziennik, żeby zmaksymalizować szanse na to, że zadziała (zgodnie ze wskazówkami ekspertów z University of California, Berkeley):
- Prowadź taki dziennik przez 6 tygodni.
- Zapisuj za co i komu jesteś wdzięczny. To mogą być bardziej ogólne myśli, np. cieszę się dobrym zdrowiem, pracuję w fajnym zespole, ale będą znacznie skuteczniejsze, kiedy przyjrzysz się tym kwestiom bliżej, zastanowisz dlaczego to dla Ciebie ważne, co dzięki temu masz, co by było, gdyby było inaczej.
- Nie pisz za często. Badania pokazują, że ci, którzy pisali codziennie zauważali mniej pozytywnych zmian w swoim myśleniu niż ci, którzy pisali tylko raz w tygodniu.
Zatem proponuję Wam wyzwanie.
Z okazji zbliżającego się Święta Dziękczynienia zapraszam także Was do… dziękczynienia 🙂 Przygotowałam dla Was dzienniczek do wydruku. W tym dzienniczku będziecie mogli przez 6 tygodni zapisywać swoje przemyślenia dotyczącego tego, za co jesteście wdzięczni. Żeby nie było tylko psychologicznie, ale też językowo, to zobowiązuję, tak, zobowiązuję Was, do pisania swoich myśli po angielsku. Takie ćwiczenie na formułowanie swoich myśli po angielsku, nawet raz w tygodniu może Was zainspirować chociażby do poszukania słówek, których może Wam brakować. Ale też do poćwiczenia czasów, tłumaczenia zdań czy przypomnienia sobie słówek. Zatem jest to podwójna okazja do wzbogacenia swojej codzienności (yeeey!).
Jeśli chcecie poczytać więcej o dziennikach wdzięczności, to polecam portal Greater Good prowadzony przez badaczy z Berkeley.
Koniecznie dajcie znać jak idzie – i językowo i samopoczuciowo!
My gratitude journal – do pobrania