Motywem tegorocznego świętowania Miesiąca Języków organizowanego przez blogerów językowo-kulturowych są podobieństwa między językiem polskim a innymi językami. Zatem, jeżeli chcesz zobaczyć moje zestawienie zawierające podobieństwa między polskim a angielskim, to czytaj dalej!
Zatem u mnie czekają na Was podobieństwa między polskim a angielskim, oczywiście! Ja na okoliczność Miesiąca Języków postanowiłam skorzystać z okazji i rozprawić się z tymi nieznośnymi, najgorszymi konstrukcjami gramatycznymi, jakie można było wymyślić (z pewnością, aby upodlić biednych uczących się angielskiego), jakimi są CZASY PO ANGIELSKU!
(Aaaaaa! Straszne! Zamknij szybko przeglądarkę, bo jeszcze Cię dogonią!!!)
Kto odważny i nadal tu jest, tego spotka nagroda, w postaci wyjaśnienia raz na zawsze, jak zrozumieć angielskie czasy i jak to ostatecznie z nimi jest – są podobne do polskiego, czy jednak nie?
Podobieństwa między polskim a angielskim
Zatem, do rzeczy! Na początek, złe wieści. Tylko w przypadku niektórych czasów da się do nich dopasować konstrukcje gramatyczne istniejące w języku polskim.
Gorzej. Kilka angielskich czasów często przypomina jedną i tą samą konstrukcję gramatyczną po polsku. Dlatego zdecydowanie odradzam uklejanie się tego polskiego i szukanie na siłę w każdej nowej konstrukcji gramatycznej w języku angielskim analogii do konstrukcji w języku polskim. Oczywiście, są pewne podobieństwa między polskim a angielskim, bo przecież podstawową funkcją każdego języka jest porozumienie się, a co za tym idzie, wyrażanie do pewnego stopnia podobnych myśli. Najważniejsze jest to, że ewentualny brak analogii jeden do jednego nie wyklucza tego, że z powodzeniem da się po polsku te angielskie konstrukcje WYTŁUMACZYĆ. Wystarczy się skupić, zastanowić i postarać się zrozumieć, po co dana struktura jest (a wierzcie mi, wiem, że czasem trudno w to uwierzyć, ale każda z nich jest po coś). A najlepiej, to po prostu zastanowić się, jak wykorzystać podobieństwa między polskim a angielskim do lepszego zrozumienia struktur, których się uczycie!
Czasy angielskie a polskie konstrukcje gramatyczne – podobieństwa
1. Liczba czasów
I tu już na sam początek mam dla Was niespodziankę. W szkole uczyli, że czasów angielskich jest 12. Zgadza się? No, zgadza się. A ja Wam powiem, że w zasadzie to są trzy. Dokładnie tak, jak w polskim: przeszły, teraźniejszy i przyszły. Tadaam! I to już przyjmijcie, jako ułatwienie. Rzeczywiście, każdy z tych czasów ma, można by tak określić, swoje formy, które zresztą w każdym czasie się powtarzają: Simple, Continuous, Perfect i Perfect Continuous. A to oznacza, że także ich zastosowanie też będzie w pewien sposób zbliżone. Dlatego te wszystkie wzdechy i jęki na wieść, że w angielskim jest 12 czasów uznaję za wysoce niestosowne i ich zakazuję. Ha! Zakazuję!
2. Czasy teraźniejsze – Present Simple i Present Continuous – do wyrażenia stanów i czynności aktualnych, habitualnych i omnitemporalnych
W języku polskim, czas teraźniejszy służy do opisywania trzech rodzajów czynności czy stanów: aktualnych (co robię aktualnie, teraz, w tym roku, w tym miesiącu), habitualnych (co robię zazwyczaj, co się dzieje zazwyczaj) i omnitemporalnych (lwy żyją w Afryce, zimą jest zimno) [1]. W języku angielskim wszystkie te trzy rodzaje czynności znajdują odzwierciedlenie w czasach teraźniejszych – Present Continuous i Present Simple. Do opisania czynności aktualnych użyjemy Present Continuous (W tej chwili jem kanapkę – I am eating a sandwich right now), a do habitualnych i omnitemporalnych – czasu Present Simple (habitualne: W środy chodzę na siłownię – I go to a gym on Wednesdays; omnitemporalne: Dzieci są przyszłością świata – Children are the future of the world). Wszystko pasuje!
3. Używanie czasu teraźniejszego (Present Simple) do narracji zdarzeń z przeszłości
Ha! W języku polskim robimy dokładnie tak samo! No i wiesz, idę sobie ulicą, patrzę, a tu Franek z nową dziewczyną! Nie widzą mnie, więc chowam się za rogiem i obserwuję… Mówicie tak czasem? Zwróćcie uwagę, że mimo, że jest to jasne, że mówimy o przeszłości, to jednak narracja jest w… czasie teraźniejszym! I dokładnie to samo możemy zrobić po angielsku z wykorzystaniem czasu Present Simple! I go down the street, I look around and then I see Frank with his new girlfriend! They don’t see me, so I hide around the corner and observe…
4. Używanie czasu teraźniejszego (Present Simple lub Present Continuous) do mówienia o przyszłości
Czas Present Simple (czyli teraźniejszy prosty) można wykorzystywać do mówienia o przyszłości. Chodzi o czynności zaplanowane i wynikające z rozkładu, planu dnia, planu lekcji, harmonogramu itp. Czyli przykładowo, po polsku powiemy Wykład zaczyna się o ósmej. Czas teraźniejszy, zgadza się? Zaczyna się! Tak samo będzie po angielsku! The lecture starts at 8.
Z kolei w przypadku czasu Present Continuous, chodzi o czynności w 100% zaplanowane i dotyczące najbliższej przyszłości. Takie, jak np. Jutro spotykam się z przyjaciółką. Znów czas teraźniejszy mimo tego, że mówimy o przyszłości! Tak samo będzie w Englishu – Tomorrow I’m seeing my friend.
Pssst! A porządną ściągę z algorytmem wybierania odpowiedniego czasu teraźniejszego znajdziecie w jednym z wcześniejszych wpisów na Englishake!
5.Past Simple, czyli nasz polski czas przeszły dokonany
Najprostszym sposobem na odróżnianie czasów Past Simple i Past Continuous jest uświadomienie sobie, że jeden z nich odwołuje się do czynności zakończonych, a drugi, do ciągłych, niezakończonych. W przypadku Past Simple, mówimy o czynnościach zakończonych. Po polsku będzie to na przykład przeczytałam książkę (czyli ewidentnie znam już zakończenie), obejrzałam film (w całości), zjadłam kanapkę (zeżarłam i już zdążyłam o tym zapomnieć). Jeżeli wiecie dodatkowo kiedy dana czynność miała miejsce (po prostu wiecie, albo wynika to z wypowiedzi), to macie niemal 100% pewności, że macie do czynienia z Past Simple. Powiemy wtedy: I read a book. I watched a film. I ate a sandwich.
[Dla ciekawych – jeżeli nie wiemy kiedy czynność miała miejsce, to częściej będziemy używać Present Perfect. Na przykład, kiedy chcemy odmówić babci zjedzenia obiadu, bo już jedliśmy kanapkę – nieważne kiedy, ważne, że już to zrobiliśmy – powiemy: I have (already) eaten a sandwich. Więcej o czasie Present Perfect znajdziecie w tym archiwalnym wpisie.]
6. Past Continuous, czyli nasz polski czas przeszły niedokonany
Past Continuous, z kolei, będzie wskazywał na czynności niedokonane, nieskończone. Czyli po polsku brzmiałoby to: czytałam książkę (kiedy zadzwonił telefon i mi przerwał), oglądałam film (kiedy przyszła moja współlokatorka) czy jadłam kanapkę (kiedy ułamał mi się ząb). W żadnym z tych przypadków nie wiemy, czy czynność została dokończona. Po angielsku będzie to brzmieć tak: I was reading a book. I was watching a film. I was eating a sandwich. Proste, co? 😉
7. Past Perfect czyli czas zaprzeszły
Tutaj już nawet nazwa ułatwia rozkminienie, o co w tym czasie chodzi. Co prawda, w języku polskim już się czasu zaprzeszłego nie używa, ale myślę, że z samej nazwy złapiecie sens. Czas Past Perfect służy bowiem do tego, aby opisywać czynności, które wydarzyły się PRZED jakimiś innymi zdarzeniami, które też miały miejsce w przeszłości. Czyli przykładowo, wczoraj kupiłam prezent dla męża, ale przed tym, zjadłam obiad (żeby nie robić zakupów na głodnego, logiczne). Czyli akt szamania obiadu po angielsku byłby w czasie Past Perfect, bo to wydarzyło się przed jakąś inną czynnością, też z przeszłości. Po angielsku brzmiałoby to zatem tak: Yesterday I bought a present for my husband, but earlier I had eaten dinner (so as not to do shopping hungry!). Proste! Ale jeśli chcecie się przyjrzeć dokładniej czasowi Past Perfect, to koniecznie bryknijcie tu.
Podsumowując, czasy angielskie da się bez problemu odnieść do tego, co znamy z języka polskiego. Zatem wbrew pozorom, są podobieństwa między polskim a angielskim, nawet, jeśli czasem wydaje się Wam, że tą angielską gramatykę to jakiś oszołom wymyślał…. Pamiętajcie o tym, co napisałam na początku tego wpisu: podstawową funkcją języka jest komunikowanie się. A bez względu na język, potrzeby ludzkie w zakresie komunikowania są przecież podobne. Dlatego nie dziwota, że konstrukcje językowe będą się w taki, czy inny sposób powtarzać między językami. Pewnie, sposób budowania zdania czy myśli będzie inny, ale sposób używania może być bardzo podobny!
Tyle ode mnie! Ale jeśli Wam mało tych lingwistycznych rozkminek na temat podobieństw między językiem polskim, a innymi językami, koniecznie śledźcie wszystkie wpisy w ramach III Miesiąca Języków! W szczególności polecam Wam wczorajszy wpis, w którym lecimy do Turcji:
Turcja okiem nieobiektywnym: Polska/Turcja: różne kraje, ta sama miłość
oraz wpis, który ukaże się jutro, czyli tym razem wędrujemy do Szwecji:
Szwecjoblog: Podobni ale fałszywi! Polsko-szwedzcy fałszywi przyjaciele tłumacza
Ja sama śledzę wszystkie wpisy innych blogerów biorących udział w akcji i jestem pod mega wrażeniem! Zatem wiem na pewno, że zostawiam Was na resztę miesiąca w dobrych rękach! Bawcie się dobrze!
Patronem akcji Miesiąc Języków jest bab.la:
-
Krucka, B. (1997). Różnice w systemie składniowym języka polskiego i rosyjskiego. Acta Universitatis Lodzenis, 9, s. 35-57